Swoją opowieść o Rodos zacznę od końca. Od ostatniego wieczoru. Ten moment, gdy wiesz, że za chwilę wrócisz do rzeczywistości sprawia, że chcesz jak najlepiej wykorzystać czas, który pozostał. Dla mnie najlepiej równa się w tym przypadku niespiesznie. Nie zwiedzam, nie pędzę, nie staram się zobaczyć jak najwięcej. To idealny czas, by się zatrzymać. Założyć ulubioną sukienkę, napić się dobrego wina, iść wzdłuż morza w kierunku starych ruin miasta, zamknąć oczy, odpocząć.
Previous Post
US x HI-END
Next Post
Zabierz pomnik na spacer!
5 komentarzy
joanna gałuszka
24 lipca 2013 at 09:20masz przepiękną sukienkę. idealnie pasuje do miejsca.
k
24 lipca 2013 at 16:00Zgadzam się z komentarzem na FB – grecka bogini :)
Fashionitka
26 lipca 2013 at 19:30Piękne są te zdjęcia! A wakacji zazdroszczę niebywale! Ile książek udało się przeczytać ;)?
tola
27 lipca 2013 at 10:443 książki, jedna tylko się przejechała w tę i z powrotem ;)
Podliński Łukasz
31 lipca 2013 at 10:32świetny outfit ; > pozdrawiam !