Tola Piotrowska
Hiszpania Podróże

Gdzie zjeść w Barcelonie

Och, Barcelona! Nie ma drugiego takiego miasta w Europie. Z jednej strony bliskość morza i plaże ciągnące się wzdłuż miasta, z drugiej – pełna dostępność kulinarno-kulturalna. W Barcelonie warto się gubić bez większego planu, bo na każdym rogu czeka na nas niespodzianka. Katalończycy wiedzą, jak się bawić, a najlepsza Barcelona to ta najsmaczniejsza. Gdzie zatem warto pójść, by trafić na smakołyki?

GDZIE NA CAVĘ?

La Champañería – Can Paixano (La Barceloneta)To jest dla mnie miejsce numer jeden. Niby zwykły bar pamiętający lata 60-te, a kolejki do niego sięgają daleko poza drzwi wejściowe. Warto się przecisnąć przez tłum – prosto na sam koniec, by znaleźć chociaż skrawek miejsca, gdzie (w spokoju, haha) napijecie się przepysznej uderzającej bąbelkami różowej cavy i zjecie najpyszniejszą bułę vege, której świeżość i wnętrze przypomniało mi smak mojego dzieciństwa. Cava za symboliczne 1,20-1,60 euro, jeśli zamawia się jedzenie. Jeśli mielibyście pójść tylko do jednego baru w Barcelonie, to właśnie tam!

gdzie-zjesc-w-barcelonie-111gdzie-zjesc-w-barcelonie-113gdzie-zjesc-w-barcelonie-115gdzie-zjesc-w-barcelonie-74

GDZIE NA ŚNIADANIE?

Brunch & cake by the sea (La Barceloneta). Nie polecam wychodzenia z domu głodnym, ale chociaż raz warto pominąć śniadanie w hotelu czy w mieszkaniu i w drodze na plażę zatrzymać się właśnie tutaj. Wyjdziecie przepełnieni i przebodźcowani smakami. Do dziś wspominam moją acai bowl, pełną wszy-stkie-go. Głód ucieka, gdzie pieprz rośnie.

gdzie-zjesc-w-barcelonie-11gdzie-zjesc-w-barcelonie-8gdzie-zjesc-w-barcelonie-9

La Roseta (La Barceloneta). Malutka kawiarnia, również w drodze na plażę, gdzie warto zatrzymać się na dobrą kawę i kanapkę (na wynos pakują w papier i przewiązują sznurkiem).

Baluard (La Barceloneta). Najsłynniejsza piekarnia w Barcelonie i kolejny punkt w drodze na plażę. Wizyta w piekarni była naszym stałym punktem dnia. Czasem rządziły kanapki, czasem coś słodkiego (róża z jabłkiem!), a czasem po prostu pieczywo, które mogłabym jeść kilogramami.

gdzie-zjesc-w-barcelonie-24 gdzie-zjesc-w-barcelonie-25 gdzie-zjesc-w-barcelonie-26 gdzie-zjesc-w-barcelonie-107gdzie-zjesc-w-barcelonie-63

Cosmo (El Raval). Bardzo ciekawe miejsce, które jest połączeniem galerii sztuki i kawiarni. Dodatkowo, położenie na placu sprawia, że jest to dobry punkt obserwacyjny. Gdyby komuś znudziło się patrzenie na sztukę, zawsze może zerknąć na ulicę i przechodniów, a ci na Ravalu są wyjątkowi.

Cafe Federal (El Raval). Klasyczne śniadania, które nie powinny nikogo zawieść. Nie jest to moim zdaniem nic odkrywczego, można porządnie się najeść.

gdzie-zjesc-w-barcelonie-153

GDZIE NA BRUNCH?

Caravelle (El Raval). Gdy po trzech dniach błąkania się po El Born, zajrzeliśmy na Raval i dzień zaczęliśmy od późnego śniadania w Caravelle, to wszystko nagle stało się jeszcze piękniejsze. Słońce rozlewało się po wąskich uliczkach, w drzwiach i bramach witały przechodniów świeże kwiaty i monstery, a na wystawach klimatycznych butików wisiały designerskie cuda. Raval nas oczarował, a jedzenie w Caravelle było wisienką na torcie.

gdzie-zjesc-w-barcelonie-149 gdzie-zjesc-w-barcelonie-148

Flax & Kale (El Raval). Jedno z niewielu tak barwnych miejsc w Barcelonie, gdzie dania mienią się wszystkimi kolorami tęczy. Jest zdrowo, kolorowo i bardzo smacznie!

GDZIE NA TAPAS?

Mundial Bar (El Born). Stary, klimatyczny tapas bar prowadzony przez rodzinę uwielbiającą boks. Jak dla mnie najlepsze patatas bravas i owoce morza godne porządnie głodnego żołądka.

gdzie-zjesc-w-barcelonie-172 gdzie-zjesc-w-barcelonie-173 gdzie-zjesc-w-barcelonie-175

Tantarantana (El Born). Uwielbiałam chodzić po deptaku, na którym znajduje się ten tapas bar. Ściana roślin przykuwa uwagę, a poszczególne knajpki zachęcają do wejścia. Nas przekonała Tantarantana i ich wyśmienity chleb z pomidorami. A to dopiero początek…

Bar Jaj-ca (La Barceloneta). Tam zjedliśmy najlepsze krewety i całkiem dobre kalmary. Bar jest blisko plaży i pełen miejscowych, co jest dobrym znakiem, bo jak wiadomo, warto chodzić tam, gdzie przesiadują tubylcy.

gdzie-zjesc-w-barcelonie-19gdzie-zjesc-w-barcelonie-14 gdzie-zjesc-w-barcelonie-22

Mosquito (El Born). Jak komuś znudzą się hiszpańskie przekąski, może zajrzeć do azjatyckiego tapas baru, gdzie na chwilę można zapomnieć, że jest się w Barcelonie. Miejsce szybko się zapełnia, więc warto zrobić rezerwację lub być tuż po wieczornym otwarciu.

gdzie-zjesc-w-barcelonie-126 gdzie-zjesc-w-barcelonie-127

GDZIE NA PINCHOS?

El Xampanyet (El Born). Naprzeciwko Muzeum Picassa. Tak zwana Biała szampaneria, w której są równie dzikie tłumy jak w Szampanerii przy porcie. Tutaj znajdziecie pinchos, czyli tradycyjne przekąski, które przybieraja formę małych kanapeczek. Płacimy tyle, ile mamy  wykałaczek na talerzu.

gdzie-zjesc-w-barcelonie-122gdzie-zjesc-w-barcelonie-102

GDZIE NA KAWĘ?

Nomad coffee (El Raval). Minimalistyczna kawiarnia z najlepszą barcelońską kawą. Mąż zachwycony Nitro Cold Brew. U mnie standardowo – flat white. Bez zarzutu, za to wypita z wielkim uśmiechem. I w środku tak pięknie pachniało eukaliptusem!

Processed with VSCO with f2 preset

Satan’s Coffee Corner (Barrio Gothico). Urocza dzielnica, idealna do gubienia się, a w jej samym środku (a raczej na rogu) oto ona – pyszna szatańska czarna kawa.

Processed with VSCO with f2 preset

GDZIE NA SŁODKOŚCI?

Chök. The Chocolate Kitchen (El Raval). Czekoladowa kuchnia przy uliczce prostopadłej do Rambli. W środku można przepaść z kretesem. Raz weszłam… i wracałam jeszcze kilka razy. Po ciasteczko, po czekoladę, ale najbardziej po cronuty. Z rozpływającymi się polewami (pistacjowa!) i posypkami (malinowa!). Jak się zasłodzić, to właśnie tam.

Processed with VSCO with f2 preset

GDZIE NA LODY?

Eyescream And Friends (La Barceloneta). Idealnie zmrożone lody nakładane warstwami wraz z dodatkami – od karmelu, przez czekoladowe kulki i żelki. Warto spróbować, by się przekonać!

gdzie-zjesc-w-barcelonie-4 gdzie-zjesc-w-barcelonie-67

GDZIE NA PAELLĘ?

7 Portes (La Barceloneta). Mówią, że właśnie tutaj podają najlepszą paellę w Barcelonie. Nie próbowałam innej, więc trudno stwierdzić, a ta okazała się bardzo dobra. Dobrze przysmażona, ze sporą porcją ryb i owoców morza. Równie dobry był tatar z tuńczyka podany na awokado.

gdzie-zjesc-w-barcelonie-187 gdzie-zjesc-w-barcelonie-188gdzie-zjesc-w-barcelonie-186

GDZIE PO ZAKUPY?

La Boqueria (obok Rambli). Najbardziej znany targ w Barcelonie. Oprócz stoisk z owocami morza i egzotycznymi słodkościami są tu również knajpy. Warto przyjść tu rano – np. po śniadanie, bo od południa trzeba przeciskać się przez tłumy turystów.

gdzie-zjesc-w-barcelonie-136 gdzie-zjesc-w-barcelonie-130gdzie-zjesc-w-barcelonie-132

GDZIE NA ZDROWE KOKTAJLE?

La Guingueta (La Barceloneta). Bar tuż przy plaży, więc i ceny plażowe, ale za to duży wybór owocowych (i ziołowych) koktajli.

gdzie-zjesc-w-barcelonie-56 gdzie-zjesc-w-barcelonie-58gdzie-zjesc-w-barcelonie-61

GDZIE NA BURGERY?

Bacoa Burger (El Born). Burger bardzo chwalony przez mojego męża, a mój wybór padł na okołoburgerowe patatas bravas, które były idealnie doprawione. Gruba sól i ostry sos to podstawa!

gdzie-zjesc-w-barcelonie-2 gdzie-zjesc-w-barcelonie-1

Barcelona kusi tapasami, pichosami i cavą. Mnie łatwo zachęcić chociażby patatas bravas, a świeżutka bułka z warzywami daje więcej radości niż niejedno wykwintne danie. W Barcelonie  odkryłam proste, ale bardzo uzależniające smaki i na myśl o cavie robi mi się ciepło na.. żołądku. Chociażby po nią będę wracać! A Wy, macie swoje ulubione miejsca w sercu Katalonii?

You Might Also Like...

6 komentarzy

  • Reply
    K.
    26 października 2016 at 00:45

    przepadłam. no przecież muszę tam jechać!

    piękne zdjęcia jedzenia. takie, od których człowiek robi się głodny (za to tak bardzo Cię lubię) / K.

  • Reply
    travelicious
    26 października 2016 at 20:56

    Moje miasto kochane, moje miejsca ulubione! super post <3 <3 <3

  • Reply
    marcelina
    27 października 2016 at 22:44

    Uwielbiam Barcelonę! W tym roku spędziłam tam swoje wakacje :) Wymarzone miejsce by zostać na dłużej :) Od siebie dodam moje podsumowanie – http://www.pinkenvelope.pl/2016/07/5-powodow-dla-ktorych-kocham-to-miasto.html

    ciepło pozdrawiam!

  • Reply
    Goodbye 2016 | tolala
    1 stycznia 2017 at 20:31

    […] dziczy (takiej, jaką zaznaliśmy w Szkocji), ale wkrótce to nadrobimy. Tymczasem Lizbona, Rzym i Barcelona rozkochały nas w sobie na tyle, że na pewno będziemy do nich wracać, a najbardziej do… […]

  • Reply
    Sandra
    7 stycznia 2018 at 01:57

    Fajne zdjęcia, szkoda tylko ze brakuje najważniejszej rzeczy czyli cen, bo jak wiadomo to ważne :)

    • Reply
      tola
      7 stycznia 2018 at 11:31

      dzięki! cava za 1 euro , jeśli się weźmie coś do jedzenia (ok 2 euro) – to chyba najważniejszy punkt ;)
      reszty niestety nie pamiętam, ale raczej wszystko podobnie jak w Warszawie, może ciut drożej.

Leave a Reply