daddy says she is special. potwierdzam i popieram całym sercem jej osobę oraz twórczość. kari amirian to połączenie delikatnego elfa i walecznej wilczycy. jest pełna magii, siły i jednocześnie spokoju. brzmi nieprawdopodobnie? ale tak nie jest. nie sposób przejść obok jej osoby (i oczywiście całego zespołu) obojętnie. wczoraj na targach muzycznych co jest grane odbył się krótki, półgodzinny koncert. wystarczyło, by nabrać sił i dać się ponieść przejmującej muzyce.
Kultura• Relacje i wydarzenia
kari amirian, teatr dramatyczny
Previous Post
Kraków smakiem płynący
Next Post
susan sontag, odrodzona
5 komentarzy
kelly
25 listopada 2012 at 21:34Oj tak, też ją uwielbiam, odkąd usłyszałam w Starym Browarze na mini-koncercie u Orskiej..i żałuję, ze jakoś późniejsze koncerty w Poznaniu mi nie pasowały. Ta muzyka przypomina mi pierwsze kawałki Julii Marcell.. Kocham taki klimat. Przy okazji – jeśli znasz coś podobnego, to podziel się proszę, bo ostatnio mam jesienny,muzyczny głód!
Anonymous
25 listopada 2012 at 22:27fantastyczne zdjęcia!
Anonymous
26 listopada 2012 at 17:35bardzo piękne zdjęcia. cieszę się, że tam byłaś. dziękuję. (:
Cookie
Agnieszka
26 listopada 2012 at 20:48Przepadam bardzo :)
Małgorzata Bijak
27 listopada 2012 at 13:14Piękne zdjęcia, cudowna artystka- ogromnie zazdroszczę !