Dziewięć miesięcy ciąży to z jednej strony sporo czasu, by pogodzić się z myślą, że 'za chwilę’ cały świat wywróci się do góry nogami, ale tak naprawdę nie da się przygotować na to, co nastąpi później. Od początku wiedziałam, że te wszystkie poradniki o dzieciach nie są dla mnie. Czułam, że muszę zaufać intuicji, a wiedzę (i wsparcie) będę czerpać głównie od innych matek (jak dobrze, że takie mam wokół siebie). Jest jednak kilka tytułów, które warto przeczytać przed porodem. Nie traktują one zbytnio o rozwoju dziecka, ale pokazują podejście, które moim zdaniem warto praktykować. Spokój i wiara w siebie jest tu najważniejsza. Jeśli spodziewacie się dziecka, koniecznie przeczytajcie.
Poród naturalny – Ina May Gaskin
To książka, którą przeczytałam dosłownie trzy dni przed porodem. Od początku chciałam rodzić naturalnie (nawet bez znieczulenia, hyhy, o jak się myliłam) i długo walczyłam o ten poród, by przebiegł siłami natury. Tak naprawdę zdrowie dziecka jest najważniejsze i gdyby jednak okazało się, że czeka mnie cesarskie cięcie, bo tak jest bezpieczniej, to oczywiście bym się nie upierała, że nie, ja tak nie chcę. Na szczęście los się do nas uśmiechnął, a przeczytanie tej pozycji pozwoliło mi potraktować poród jak dość mistyczne przeżycie. Wiem, pomyślicie, że jak skupić się na duchowości podczas skurczy, ale ich przyjęcie jako coś naturalnego naprawdę sprawia, że da się przeżyć ten ból. W książce jest kilkadziesiąt historii porodów i każda niesie dużo nadziei i wiary, że jest to doświadczenie graniczne, ale pokazujące wielką siłę kobiet. Wszystko zaczyna się w głowie i jeśli przyjmiemy ten ból, zamiast go blokować, to będzie łatwiej. Autorka zamiast słowa skurcz używa słów: przypływ i odpływ, traktując je jak fale. Serio, nawet ta zmiana nazewnictwa pomaga. Jak i oddech, o którym przypominał mi mąż.
Po prostu piersią – Gill Rapley, Tracey Murkett
Jeśli chcesz karmić piersią, a masz wątpliwości, czy Ci się to uda, ta książka jest dla Ciebie. Autorzy rozprawiają się z wieloma mitami związanymi z karmieniem. Sama czytałam z zaciekawieniem, mimo że wydawało mi się, że wiele wiem na ten temat. Warto też do niej wracać w czasie kryzysu laktacyjnego.
Wywiad rzeka z Moniką Staszewską – położną, doradczyni laktacyjną, która dzieli się swoim doświadczeniem w kwestii macierzyństwa. Pomaga także oswoić lęki związane z byciem rodzicem, a tych nie brakuje, począwszy od porodu, a kończąc na wychowaniu. Jest to przede wszystkim książka o szukaniu spokoju w życiu, o przełamywaniu stereotypów i wybieraniu własnych dróg, bez względu na to, co myślą inni. Mądra rozmowa z mądrą kobietą.
Macierzyństwo non fiction – Joanna Woźniczko-Czeczott
Ostatnia polecana przeze mnie książka to zbiór refleksji o blaskach, a raczej cieniach macierzyństwa, o których się z reguły nie mówi. Piękne zdjęcia bobasów w Internecie to jedno, a rzeczywistość stojąca za nimi to zupełnie co innego. Matki to siłaczki, które wiele uniosą na swoich barkach, ale jest to często okupione wiadrem wylanych łez gdzieś w kąciku własnego domu. Autorka w rozbrajający sposób wspomina historie, których doświadczyła po urodzeniu córki. Jedne bardziej śmieszą niż straszą (cieszymy się, jak jest kupa), ale czasem bywa też poważnie (o wykluczeniu z pracy). Nie chodzi o to, by zniechęcić do macierzyństwa, ale by pokazać, jak to naprawdę wygląda. Warto przeczytać.
A Wy co ciekawego czytałyście w czasie ciąży? Jeśli macie pozycje warte uwagi, koniecznie dajcie znać w komentarzach.
10 komentarzy
Ilona
12 lipca 2017 at 21:11„Polka” Manueli Gretkowskiej
Nata
13 lipca 2017 at 08:01A ja podczas podczas pompowania mleka w nicy w pierwszym miesiacu zycia Hel czytalam jak pokochac centra handlowe
tola
13 lipca 2017 at 19:33ta książka tez jest na mojej liście :)
Joli
20 lipca 2017 at 23:07Gorąco polecam „w głębi kontinuum” i wszystkie książki Jasper Juula (ale to na spokojnie, jak dziecko już nie będzie noworodkiem). Ktoś powyżej wspomniał o „jak pokochać centra handlowe” – dla mnie to bardzo przygnebiajaca pozycja, podczas czytania aż zrobiło mi się przykro, że ktoś ma takie doświadczenia macierzyństwa. Polecam też „Bobas lubi wybór” – o wprowadzaniu pokarmów metoda blw. U nas się sprawdziło rewelacyjnie.
tola
9 sierpnia 2017 at 16:06jaspera juula czytałam, jak jeszcze nie byłam w ciąży :)
w głębi kontinuum porzuciłam w połowie, trochę mnie znudziło..
maja
14 sierpnia 2017 at 22:05ja tak samo. miała przynieść ukojenie, a przyniosła rozdrażnienie :)
markdottir
21 sierpnia 2017 at 21:58Mnie też „w głębi kontinuum” nie przypadło do gustu, ale bardzo polecam „dziecko w lustrze”. rewelacyjny opis jak dziecko postrzega świat.
Marta
21 sierpnia 2017 at 21:47A ja polecam „Ciężarówką przez 9 miesięcy. Przewodnik po ciąży i okolicach”, znacie?
samiami
15 września 2017 at 10:33„Poród naturalny” Iny May Gaskin to świetna pozycja, dająca dużo pozytywnej energii. Również polecam :) Resztę na pewno przeczytam :)
tola
18 września 2017 at 20:32tak, dodała mi sił przed porodem :)