W natłoku codziennych obowiązków czasem trudno znaleźć chwilę, by wyjść na obiad, nie mówiąc już o samodzielnym przygotowaniu posiłku. Lubię gotować, ale jeszcze bardziej lubię, gdy ktoś gotuje dla mnie. Może być to kucharz w ulubionej restauracji albo ktoś z najbliższych. Najbardziej liczy się to, że wszystko mam podane pod nos i nie pozostaje mi nic innego jak delektowanie się smakiem. Gdy dostałam propozycję przetestowania serwisu pyszne.pl, ucieszyłam się, że zaoszczędzę czas, spróbuję czegoś nowego, a przy okazji będę miała dla Was niespodziankę.
Co oferuje pyszne.pl? W formularzu wpisujecie swój adres, a następnie pojawia się spis restauracji, z których możecie zamówić jedzenie. Mnie najbardziej zainteresowały dania kuchni: włoskiej, azjatyckiej, indyjskiej. Opcja zamówienia przez internet jest wygodna dla osób, które cały dzień pracują przy komputerze (lub dla tych, którzy nie lubią rozmawiać przez telefon). Płatność online pozwala na szybkie wykonanie przelewu bez wyciągania portfela i bez potrzeby szukania gotówki przy odbiorze. Przy dostawie często jesteśmy proszeni o przygotowanie odliczonej kwoty. W tym wypadku ten problem odpada. Po zamówieniu i zapłaceniu w sieci – pozostaje tylko czekanie na jedzenie.
Moje zamówienie składało się z wegetariańskiego zestawy sushi z Besuto Sushi Bar oraz z warzywnego żółtego curry i indyjskiego sera paneer w sosie pomidorowym z India Express. Do tego chlebki roti – ze zdrowej mąki z soczewicy. Całość była przepyszna. Indyjski obiad sprawdził się w chłodniejszy dzień. To taki mój comfort food, gdy niepogoda za oknem, a ostatnio deszcz dawał się we znaki. Natomiast sushi z warzywami (moje ulubione: z awokado i rzepą) są świetną opcją na kolację lub lekki obiad. Wbrew pozorom tymi maleństwami można się najeść. Ja swoim posiłkiem podzieliłam się z narzeczonym.
Z Wami też bym się chciała podzielić… 3 bonami o wartości 50zł do wykorzystania na pyszne.pl. Jedyne, co musicie zrobić, to napisać w komentarzu, jakie jest Wasze ulubione danie (i uzasadnić swój wybór). Koniecznie podajcie swój e-mail, bym mogła Was poinformować o wygranej.
Na odpowiedzi czekam do 17 lipca (do północy). Dzień później wybiorę i ogłoszę trójkę zwycięzców. Mam nadzieję, że Wasze odpowiedzi zainspirują mnie i w ciągu najbliższych dni skorzystam z Waszych propozycji i ugotuję (lub zamówię) podobne smakołyki. Powodzenia!
Zwycięzcami w konkursie są:
– Honorata
– Monika Stogowska
– Magdalene
Gratuluję!
28 komentarzy
Karolina Szpunar
10 lipca 2014 at 13:13O jakie pyszności zajadasz! Mmmm :)
tola
10 lipca 2014 at 13:18Ty też możesz takie zajadać :))
N.
10 lipca 2014 at 13:14Zupa ogórkowa przygotowana przez mojego Chłopaka – gdy jestem zmęczona, gdy mi smutno i źle, gdy mam PMS, gdy zbyt mocno zaimprezuję ( ;) ), gdy potrzebuję pocieszenia na talerzu, gdy deszcz i zimno i śnieg lub po prostu gdy najdzie mnie ochota. Najlepsza zupa ogórkowa świata, robiona z miłością, mocno kwaskowata tak jak lubię (choć On woli łagodniejsze w smaku, ale i tak gotuje ją pode mnie). Tylko nie mówcie mojej Mamie, że Jej ogórkowa zajmuje u mnie II miejsce ;)
tola
10 lipca 2014 at 13:19aby komentarz się liczył, potrzebuję mieć adres e-mail – by w razie wygranej, poinformować.. :)
N.
10 lipca 2014 at 13:26n.krakowiak@wp.pl – niedopatrzenie :)
gosia
10 lipca 2014 at 13:50Lasagne. Z prostej przyczyny – mój mężczyzna uwielbia moja lasagne, a ja uwielbiam mu ją przygotowywać.
gosia
10 lipca 2014 at 13:52euterype@gmail.com
Marta
10 lipca 2014 at 15:07moje ulubione danie to risotto z kurkami, ze względu na jego wegetariański charakter, maślany smak dzieciństwa i zapach lipca. teraz będę musiała z niego niestety zrezygnować przez głupią dietę, więc pozostaną mi sałatki z sałatą. :(
Marta
10 lipca 2014 at 15:08marta-marciniak@gazeta.pl
M.
10 lipca 2014 at 15:21Oddam życie za dobrze przyrządzony hummus ;)
leekxaxboo@gmail.com
Ola.
10 lipca 2014 at 16:22Zdjęcia narzuciły mi smak, więc nie mogę powiedzieć nic innego jak domowy hummus z domowymi pieczywkami naan. Hummus z prawdziwą pastą tahini przywiezioną z cypryjskich wakacji i pieczywko naan, które próbowałam odtworzyć po zauroczeniu się nimi w jednej z sopockich knajpek. Dlaczego ?? Bo nie ma nic lepszego na świecie (kulinarnie) niż zamoczenie tego delikatnego pieczywka przyprawionego solą morską i kolendrą w humusie domowej roboty (oczywiście posypanego prażonym sezamem i polanym oliwa z oliwek, też z cypryjskich wakacji). Po za tym pasta pełna zdrowia, nigdy nie nudząca się i nadająca się idealnie do naszego biegowego życia na „przed” i „pobiegowe” przekąski. Mniam … olaa.zalewska@gmail.com
koobek
10 lipca 2014 at 20:27Pizza, pizza i jeszcze raz pizza. Najlepiej „Joey’s special”, czyli dwie pizze w piątkowy wieczór ;)
Foggy
10 lipca 2014 at 22:42decydowanie placuszki z pestkami dyni! Smażę je na oleju rzepakowym, a do tego dodaję cukinie pomidory, palce lizać!
Trochę ich historii… To jeden z tych przepisów, które powstają w sytuacjach podbramkowych w stylu „pusta lodówka vol. MXXV”. Zamiast jednak lodówki, tego poranka bohaterem był pusty chlebak. Jako że moja Druga Połówka Jabłka Życiowego uwielbia na śniadanie tosty, bułki i wszystko co chrupie i jest przy okazji pieczywem, stanęłam przed nie lada wyzwaniem, żeby wymarzony posiłek zastąpić jeszcze lepszym albo chociaż takim samym pomysłem. Tak powstały tytułowe placuszki, które jak się okazało, pokonały całą piekarnianą artylerię.
Tak więc placuszki dyniowe, bo:
– są przesmaczne
– tanie
– zdrowe
– łatwe w przygotowaniu
– i cieszą oko! :)
Foggy
10 lipca 2014 at 22:48Zdecydowanie placuszki z pestkami dyni! Smażę je na oleju rzepakowym, a do tego dodaję cukinie pomidory, palce lizać!
Trochę ich historii… To jeden z tych przepisów, które powstają w sytuacjach podbramkowych w stylu „pusta lodówka vol. MXXV”. Zamiast jednak lodówki, tego poranka bohaterem był pusty chlebak. Jako że moja Druga Połówka Jabłka Życiowego uwielbia na śniadanie tosty, bułki i wszystko co chrupie i jest przy okazji pieczywem, stanęłam przed nie lada wyzwaniem, żeby wymarzony posiłek zastąpić jeszcze lepszym albo chociaż takim samym pomysłem. Tak powstały tytułowe placuszki, które jak się okazało, pokonały całą piekarnianą artylerię.
Tak więc placuszki dyniowe, bo:
– są przesmaczne
– tanie
– zdrowe
– łatwe w przygotowaniu
– i cieszą oko! :)
L.
11 lipca 2014 at 18:14och, boże. zjadłabym to samo, co Ty. wygląda przeapetycznie.
Monika Stogowska
11 lipca 2014 at 20:26Wiadomo, że najlepiej smakują dania przygotowane przez kogoś z miłością. I chociaż gotuję sporo i codziennie, to i tak najukochańsze i najpyszniejsze są potrawy przygotowane przez babcię. Rzadko bywam w domu i kiedy przyjeżdżam, babcia rozpieszcza mnie wszystkim, czego sobie zażyczę. Czasem wystarczy miska truskawek ze śmietaną i cukrem albo racuchy z jabłkami, zawsze czeka też zamrażarka pełna pierogów z jagodami, ale moim ukochanym daniem są knedle. Jem tylko te babcine i kiedy nie mogę już wysiedzieć w autobusie, jadąc do domu czwartą godzinę, dzwonię do babci i proszę o knedle. Babcia rozmraża wtedy śliwki, których mrozi dla mnie tyle, że nigdy nie brakuje, gotuje ziemniaki, zagniata ciasto, do środka wkłada śliwkę z odrobiną cynamonu i gotowe. Kiedy wchodzę po schodach z walizką już grzeje wodę i jak tylko umyję ręce, czeka na mnie talerz pełen parujących knedli polanych śmietaną i posypanych cukrem. Najcudowniejsze danie, kojące duszę i ciało, nieodłączny element wizyt w domu.
Mona Te
13 lipca 2014 at 23:12Co najbardziej lubię zajadać? Mix warzyw w sosie pomidorowym, pieczarkowym lub innym z makaronem i ryżem autorskiego przepisu mojego męża -nie- męża (: Nie ma nic lepszego niż dania przyrządzone z miłością, czyż nie? :>
Magdalene
17 lipca 2014 at 12:16Zdecydowanie ultra lekka sałatka letnia na rukoli z grillowanym serem kozim, truskawkami, pestkami granata polana sosem miodowo-korzennym. Wielowymiarowy smak i samo zdrowie! A do tego ziołowe chipsy z marchewki pieczone bez tłuszczu na przegryzkę. Pyszota bez wyrzutów sumienia ;)
Magdalene
17 lipca 2014 at 12:16Zdecydowanie ultra lekka sałatka letnia na rukoli z grillowanym serem kozim, truskawkami, pestkami granata polana sosem miodowo-korzennym. Wielowymiarowy smak i samo zdrowie! A do tego ziołowe chipsy z marchewki pieczone bez tłuszczu na przegryzkę. Pyszota bez wyrzutów sumienia ;)
magdalena.kobza@interia.pl
Arek
17 lipca 2014 at 13:10Sushi z łososiem, ogórkiem, szczypiorkiem, serkiem Philadelphia i kawiorem z łososia. Uwielbiam to danie, gdyż to po prostu „niebo w gębie” :) Ryby, warzywa, drobne dodatki sprawiające, że danie nabiera całkiem nowego smaku :)
Kasia
17 lipca 2014 at 21:08zjadłabym! :-)
Agnieszka
17 lipca 2014 at 14:18Zgadzam się z mężem,na samą myśl o sushi ślinka cieknie;) Ja lubię sushi za to, że z każdym jedzeniem moje kubki smakowe są bardziej zachwycone :D Począwszy od pierwszego razu gdy zjadłam jeden krążek i nie poczułam zachwytu po dziś dzień kiedy odliczam dni do kolejnej degustacji i delektuję się każdym kęsem.Sushi to finezja smaku.Przygotowanie jest bardzo pracochłonne ale uwielbiam je przyrządzać dla mojego męża na romantyczne wieczory;D
Kasia
17 lipca 2014 at 21:13Mam mnóstwo ulubionych dań, ale nr 1 jest łosoś po królewsku z sosem serowym i gotowanymi warzywami – marchewka, brokuły, kalafior. Dla niego poszłabym na koniec świata i o kilometr dalej! :-) Sama rzadko to przyrządzam, ale znam restaurację, w której zawsze smakuje idealnie. Jest wilgotny i dobrze doprawiony. Gdy tam się pojawiam, kelnerzy nawet nie podają mi karty dań, bo wiedzą, co zamówię. :-)
Piotr
17 lipca 2014 at 21:14Nie mam pojęcia o malarstwie renesansowym, które dało nazwę tej potrawie, ale uwielbiam z całego serca szczerze przyrządzone Carpaccio. Może dlatego, że jako danie łączy ono odwieczne męskie instynkty mięsożercy z ludzką próżnością w formie parmezanu. Oliwy do ognia dodaje … oliwa najwyższej jakości, w której zaklęte są aromaty słonecznych dni i nasiąkniętej wiosennym deszczem gleby. Danie wykwintne w swej prostocie. Polecam!
Honorata
17 lipca 2014 at 23:23W te upały przez cały dzień cały,
marzę o garnku, byle był niemały.
W nim litewska strawa, emocje studząca,
lecz pyszna jak nic innego, przy tym sycąca.
Jej barwa przypomina zakochane lica,
a kto jej posmakuje, ogarnia go chcica.
Na więcej. Na dokładkę. Na dolewkę, dla dokładności.
Chłodnik litewski. Spożywany dla pyszności!
krzyzanskahio@gmail.com
alpi
18 lipca 2014 at 08:49Najbardziej lubię pankejki z domowym serkiem waniliowym, jagodami i kajmakiem.
Trochę słodyczy potrafi rozjaśnić najtrudniejszy dzień!
alpi
18 lipca 2014 at 08:51przeoczyłam, że za późno :(
Honorata
19 lipca 2014 at 19:01Dziekuje!!!! Super. Bardzo sie ciesze!