dopiero dziś zdałam sobie sprawę, że minęła wiosna, a w tym roku ani razu nie robiliśmy zdjęć w ukochanym ogrodzie saskim.
jako że 29 czerwca datą szczególną, to kolację w trattorii rucoli poprzedziliśmy krótkim spacerem. na zdjęciu wyśmienita focaccia (z solą, rozmarynem, oliwą). jak zwykle nie mogliśmy się nadziwić, jakie to proste i jakie dobre. dania główne nie załapały się na godne zdjęcie, jako że było już ciemno. następnym razem.
to nasze ostatnie podrygi w śródmieściu, bo w przyszłym tygodniu długo wyczekiwana przeprowadzka. jak to p. powiedział: czuję, jakbyśmy wyprowadzali się do innego miasta. tak to właśnie wygląda.
trattoria rucola
ul. miodowa 1
warszawa
10 komentarzy
Anonymous
30 czerwca 2012 at 12:25Gdzie wędrowniczka będzie teraz bywać?:)
olaszka:)
tola
30 czerwca 2012 at 13:47na mokotowie :D chociaż śródmieście tak mi bliskie.. dziwnie stąd sie wyprowadzać po tak długim czasie ;]
Anonymous
30 czerwca 2012 at 18:22o, ja też mokotów!:] Jeśli Służew/Stegny, to jest szansa spotkania :D
o.
tola
30 czerwca 2012 at 22:59mokotów dolny… :)
Anonymous
1 lipca 2012 at 18:12powiesz,proszę, skad ta spodniczka? pozdrowienia ;)
tola
1 lipca 2012 at 20:09to sukienka, marki COS ;)
Jag
6 sierpnia 2012 at 07:00Kurczę, że też dopiero teraz zauważyłam tę sukienkę! Piękna, piękna i jeszcze raz piękna. No i pasuje blondynce:)
tola
17 września 2012 at 22:11sukienka piękna, ale ostatnio przejechałam po tym jedwabiu żelazkiem ustawionym na maksymalną temperaturę. i po sukience. ;]
Anonymous
17 września 2012 at 20:23przepiękna torebka! skąd ona?
tola
17 września 2012 at 22:10torebka kupiona dawno temu w jakimś brytyjskim sklepie internetowym. zupełnie nie pamiętam nazwy!