nabo to kawiarnia inspirowana skandynawią. mimo, że funkcjonuje od niespełna roku, zdążyła już zdobyć wiele nagród. na sadybie brakowało miejsca, które znane byłoby z dobrej, sezonowej kuchni opartej na naturalnych składnikach i nabo wypełniło tę lukę. powstało z miłości do tej dzielnicy i z miłości do gotowania, aby sąsiedzi mieli gdzie napełnić swoje żołądki. a w menu przede wszystkim: ryby. chociaż miłośnicy mięsa i warzyw również znajdą tu coś dla siebie. ten skandynawski powiew świeżości idealnie wpisał się w nasze dzisiejsze plany obiadowe.
grillowany łosoś na warzywach w sosie porowym
idealnie miękka kaczka z ziemniakami i buraczkami
z nabo wyszliśmy zadowoleni i przede wszystkim najedzeni. nie starczyło już miejsca na desery, a ciasta kusiły, zwłaszcza sernik. dla rodzin z dziećmi dodatkową atrakcją jest oddzielny pokój zabaw, w którym mogą zostawić swoje pociechy. to miejsce przyciąga minimalizmem, dobrymi smakami i sąsiedzką atmosferą. będziemy tam wracać.
ul. zakręt 8
warszawa
7 komentarzy
Agnieszka
10 lutego 2013 at 22:28Z każdym kolejnym postem uświadamiam sobie, jak dawno nigdzie nie byłismy na obiedzie/kolacji!.
Zdjęcia potraw jak zwykle wbijaja mnie w krzesło…
tola
10 lutego 2013 at 22:47dla mnie to najlepsza rozrywka odkrywać takie miejsca :)
Alicja
10 lutego 2013 at 23:41ładnie tam
Jag
11 lutego 2013 at 09:03Tola, zabierzesz mnie kiedyś ze sobą !?:) zdjęcia jedzenia na Twoim blogu zawsze powodują u mnie burczenie w brzuchu. Nabo muszę odwiedzić.
Sake
11 lutego 2013 at 10:31Zjadłabym
Ag Kaczmarek
11 lutego 2013 at 13:40zdjęcia jedzenia są przepyszne!
folje
12 lutego 2013 at 18:30piękne zdjęcia i ktoś ma najprawdopodobniej super szarą bluzę :)