Tola Piotrowska
Inspiracje Wnętrza

Co bym zmieniła po dwóch latach mieszkania?

Sobotnie południe. Mój mąż z synem wyruszyli do Powsina spacerować między alejkami, a mnie wzięło na porządki. Nie jest to taki oczywisty wybór. Gdy zostaję sama, korzystam z tego, począwszy od ciepłej kawy, serialu w łóżku, na pracy kończąc. Sprzątanie to nie pierwsza rzecz, która przychodzi mi do głowy. Ogarnięcie mieszkania prędzej, ale teraz to co innego. Zajrzałam w najdalsze kąty, do schowka w łóżku kryjącego zimowe rzeczy, do noworodkowych szpargałów, które od razu wystawiłam do oddania, do szafki w kuchennej wyspie kryjącej zapomniane zabawki. To co niepotrzebne, spakowałam, by przekazać dalej. Chciałam oczyścić przestrzeń i przez chwilę (zanim wrócą moi chłopcy) poczuć, jakby ten dom należał do dorosłych. Albo chociaż salon, bo przyznam, że część sprzątania polegała na tym, że zabawki przenosiłam w inne miejsca, do pokoju Gustawa lub pokoju pracy (czyt. składowiska różności). I nagle mnie olśniło! Że lada dzień miną 2 lata, odkąd mieszkamy na Żoliborzu. I pomyślałam, jak minimalistycznie było na początku i co nam się udało w tym mieszkaniu, a co bym zmieniła po tym czasie. I o tym jest ten wpis.

BIAŁA PODŁOGA W MIESZKANIU: HIT CZY KIT?

Od razu zaznaczę, że mieszkanie trafiło nam się wyjątkowe. Jest jasne o każdej porze dnia, jest ciche. Jest w kształcie prostokąta, a drzwi wejściowe ma w połowie jego dłuższego boku (nadążacie?). Naprawdę jest niewiele rzeczy, na które moglibyśmy narzekać. Mieszka się wspaniale, ale jak wiadomo – w trakcie użytkowania wychodzi, co mogliśmy zrobić lepiej lub po prostu inaczej. Czasem dostaję pytania o białą podłogę. Czy się sprawdza? Na pewno szybko się brudzi i jeśli ktoś jest perfekcjonistą i lubi porządek, to biała podłoga mogłaby być przekleństwem. Ja przymykam oko na nią i odpryski, które powstały w wyniku czułego walenia w nią garnkami (nie mój pomysł, pomysł syna). Drugi raz również bym się na nią zdecydowała, bo podoba mi się wzór, który powstał z połączenia dębowej jodełki i bieli. Więc moim zdaniem warto.

LODÓWKA SMEG: CZY WARTO?

To kolejny punkt zaczepienia. Gdy ktoś mnie pyta, czy warto kupować lodówkę marki SMEG, odpisuję szczerze, że nie wiem. Bo jeśli zależy Wam na designie i traktujecie ją jako element dekoracyjny, to TAK, zdecydowanie warto. Ja za każdym razem się zachwycam, jak patrzę na ten róż. Ale nie mam pojęcia, jak inne lodówki wypadają w porównaniu z jej użytkowaniem. Niektóre mają kostkarki, inne specjalne półki na poszczególne produkty. Tutaj jest po prostu piękna lodówka ze zwyczajnym środkiem. Samemu sobie trzeba odpowiedzieć na pytanie, co jest dla nas istotne. Ja dla tego różu chciałam ją mieć i nie zamieniłabym ją na żadną inną.

KOLOROWA ŚCIANA W KUCHNI

Houston, mamy problem. Od co najmniej roku chodzi za mną pomysł, by niebieską ścianę w kuchni przemalować na bardziej neutralny kolor, tylko nie mogę się zdecydować na jaki. Myślałam nawet, by skorzystać z usług jakiegoś architekta-kolorysty, który dobrałby nam kolor, ale nie wiem, do kogo mogłabym się zgłosić o taką poradę. Czy architekci działają na godziny? Niebieski mi się przejadł. Przy zapalonym świetle ten odcień wpada w zielony i chyba bardziej mi się podoba, ale przecież nie możemy ciągle mieć włączonego światła (halo, mamy lato!). To chyba jedyna zmiana, o której myślę od dłuższego czasu.

DRUGA ŁAZIENKA: CZY POTRZEBNA?

W początkowym rozkładzie mieszkania mieliśmy trzy łazienki. Z jednej zrezygnowaliśmy na rzecz garderoby, z drugiej – na rzecz przestrzeni w salonie. Trzecia siłą rzeczy została, w której udało nam się pomieścić i prysznic, i wannę, więc wielki sukces. Ale! Jest w niej sporo rzeczy, które bym zmieniła, np. baterię przy umywalce – wystającą ze ściany. Wygląda ładnie, ale jest zupełnie niepraktyczna. Czasem brakuje mi też drugiej łazienki, do której nie byłoby dwuosobowej kolejki (wiem jak to brzmi;). Na liście priorytetów garderoba ma jednak wyższą pozycję, więc nie będę narzekać, ale czasem sobie pomyślę, jakby to było z dwiema toaletami.

BRAKUJĄCE ELEMENTY… OD DWÓCH LAT WCIĄŻ TE SAME

To prawda, że jak człowiek się już wprowadzi i nie kupi czegoś na początku, to nie weźmie się za to przez dłuższy czas. Nam wciąż brakuje całego wyposażenia przedpokoju (marzy mi się chociaż wielkie lustro), półek na książki (chodzą za mną system STRING, ale nie wiem, jak to połączyć z komodą). Nadal nie mamy stolika kawowego (chociaż dokładnie wiem, jaki bym chciała, to nigdzie nie mogę takiego znaleźć albo znajduję w horrendalnych cenach) ani dywanu (tu z pomocą przychodzi Westwing – wertuję tę kategorię co jakiś czas).

DREWNO: ZAWSZE PIĘKNE

Wciąż myślę o zamianie metalowych półek na kubki na dębowe deski. O białym drewnianym stole, który byłby w naturalnym kolorze. Drewno za mną chodzi nieustannie. I mam poczucie, że nigdy mi się nie znudzi. To klasyka, która idealnie łączy się z moim zamiłowaniem do pasteli. Półkę nad kanapą, na której ustawione są różne plakaty i zdjęcia, też chętnie zamieniłabym na drewnianą. Drewno, drewno i jeszcze raz drewno.

Jak urządzić nowoczesne mieszkanie z klimatem?

To chyba wszystkie zmiany, o których myślę i które co prawda nie spędzają mi snu z powiek, ale odliczam dni, kiedy będę mogła coś dodać, przemalować, przearanżować. O niektórych rzeczach myślę już od roku, ale wciąż czekam na odpowiedni moment. Mam plan, by raz w miesiącu zadbać o jakiś brakujący element. Wiem jednak, że mieszkanie nigdy nie będzie kompletne, bo co jakiś czas pojawiają się nowe pomysły i chęć zmiany, ale wciąż chcę mieć bazę z trwałych, klasycznych elementów, które nigdy się nie nudzą.

A co Wy byście zmienili w swoich mieszkaniach po kilku latach od przeprowadzki?

 

You Might Also Like...

7 komentarzy

  • Reply
    Kasia
    4 sierpnia 2019 at 22:33

    Tola przepięknie jest urządzone Wasze mieszkanie. Z takich rzeczy, o których nam się marzy to też czasem dwie łazienki ?

    My zmieniamy stół z prostokontnego na okrągły. To jest pomysł mojego męża by zyskać miejsce w mieszkaniu ?

    Zmieniłabym jeszcze kilka rzeczy, a z drugiej strony dzięki tym drobnym zmianom pomieszczenia nabierają świeżości ?

    • Reply
      tola
      6 sierpnia 2019 at 21:21

      czasem drobne zmiany dają duży efekt :)

  • Reply
    Dorota
    5 sierpnia 2019 at 09:11

    Tolu, czy mogłabyś napisać skąd są lampy – nad blatem kuchennym oraz nad kanapą? Są bardzo proste a jednocześnie świetnie komponują się z wnętrzem! W ogóle pięknie mieszkacie;-)

    • Reply
      tola
      6 sierpnia 2019 at 21:20

      są z leroy merlin :)

  • Reply
    Podano do łóżka #191: Zerowe libido i pływalnia z Krainy Czarów
    11 sierpnia 2019 at 02:10

    […] które powstały w wyniku czułego walenia w nią garnkami (nie mój pomysł, pomysł syna). Czyli Martyna Tola Piotrowska z bloga tolala.pl i tekst o tym, co by zmieniła w swoim cudnym […]

  • Reply
    Magdalena
    16 października 2020 at 21:21

    Przepiękne mieszkanie! Stoję właśnie po raz pierwszy w życiu przed szansą urządzenia własnego domu. Szukam inspiracji w sieci, a ta jak wiadomo jest jak studnia bez dna. Cieszę się, że trafiłam na Pani bloga, nie tylko z powodu wpisów wnętrzarskich (szkoda, że ich tak mało). Z powyższego wpisu skradłabym dla siebie ten przepiękny stół. Czy może Pani zdradzić skąd się bierze takie stoły?
    Pozdrawiam serdecznie

    • Reply
      tola
      17 października 2020 at 18:04

      dziękuję :) stół jest stary, od mamy, odrestaurowany, przemalowany na biało ;)

Leave a Reply