do pracowni hi-end wybierałam się już od dawna, ale jak to często bywa, brakowało czasu. w końcu, gdy zobaczyłam post na facebooku, że na miejscu szyją się właśnie spódnice maxi w kolorze porzeczkowym, bananowo-jogurtowym i w odcieniu marshmallows, moja wyobraźnia zaczęła działać i czym prędzej wsiadłam w metro, które zawiozło mnie na ul. mokotowską 7/14.
od progu przywitała mnie monika, piękna świtezianka (! ;), w długiej spódnicy, w charakterystycznej dla marki tunice z wycięciem na plecach. wyglądała cudnie, a ja jeszcze bardziej zamarzyłam o maxi dress, której do tej pory unikałam (btw. pozdrawiam wszystkie małe dziewczyny, które rzadko noszą szpilki). przymierzyłam spódnicę w odcieniu bananowym i po pierwszym spojrzeniu w lustrze, od razu się zakochałam. piękna, z lejącego się materiału, lekka, zwiewna, idealna. do tego dobrałam czarną tunikę z wyciętym kołem na plecach.
w ubraniach marki hi-end można poczuć się wyjątkowo kobieco, a wizyta w pracowni i spotkanie z moniką to +100 do dobrego humoru.


gałęzie z sukienkami, tunikami, spódnicami + megadługie paski z raramodo
surowa i niepowtarzalna biżuteria agaty bieleń
szalikotuby, które są urocze i wyjątkowo fotogeniczne
okulary marki VOTO
i ja, z pomarańczową (a może bardziej morelową?) szalikotubą, której nie mogłam się oprzeć – jak i większości rzeczy dostępnych w pracowni.
2 komentarze
style-xyz
4 września 2012 at 21:46piękne zdjęcia! trafiłam tu od kelly i jeszcze bardziej utwierdziłam się w przekonaniu, że muszę czym prędzej odwiedzić Hi-End!!! :)
US x HI-END | tolala
6 maja 2014 at 13:31[…] mapie stolicy coraz bardziej popularne stawały się targi mody. W końcu odważyłam się na pierwszą wizytę w pracowni. Pojawił się zachwyt nad formą i kształtem sukienek, utrwalenie uznania dla szarego melanżu, […]