Początkiem do zmiany była lamperia, która chodziła za mną od dawna. Gdy wreszcie odważyłam się przystąpić do działania, kolor pomogła mi wybrać Monika z Cudnie Bosko. Rozważałyśmy rudy i ciemną szałwię, ale wiedziałam, że Gustaw poczuje się najlepiej w stonowanych kolorach i ostatecznie stanęło na kolorze numer 4485 marki Flugger. Jak on wygląda na żywo? To skrzyżowanie szarości z zielenią. Idealnie spokojny odcień. Najpierw wybrałam go do kuchni, a później pomyślałam, co mi szkodzi, by w pokoju dziecięcym był taki sam!
Lamperia gotowa – co dalej?
Gdy wynieśliśmy wszystkie meble z zamiarem pomalowania ścian, pomyślałam – ile tu jest miejsca! Niecałe 9 m2 odsłoniło swoje wszystkie kąty i poczułam, że nie chcę ich zagracić. Każdą rzecz z powrotem wnosiłam z wielkim zastanowieniem – czy jest nam tu potrzebna? Czy pokój dziecięcy musi być pełen zabawek? Czy faktycznie Gustaw bawi się wszystkimi rzeczami? Zrobiłam selekcję na rzeczy do oddania i do wyrzucenia. Jeden wieszak na ubrania przeniosłam do naszej sypialni i po kolei zaczęłam wstawiać meble. Nie kupowałam niczego nowego, jedynie zmieniliśmy położenie niektórych rzeczy.
Futon to zakup życia!
Ten materac zmienił moje życie (pisałam o tym we wpisie o futonie) i podtrzymuję zdanie. W pokoju Gustawa zajmuje on sporo miejsca. Postanowiliśmy postawić go z innej strony niż dotychczas i okazało się, że jest więcej luzu, a jak więcej luzu, to i miejsca do zabawy. Przy okazji, nadal obowiązuje zniżka -5% na zakup materaca w sklepie Duch Japonii. Musicie tylko wpisać hasło „tolala”.
Kącik z komodą
Za drzwiami ukryta jest komoda z Ikea, która idealnie zgrała się kolorystycznie z lamperią. Przy komodzie wisi wieszak kupiony w Castoramie. Może być na kurtki (kombinezon Bobo Choses z zeszłego roku skradł Wasze serce) albo zabawki. U nas jest tu miks. W worku Play&go mamy ukryte zwierzaki.
Stoliki z ulubionymi zabawkami
Na tym stoliku z Ikea mam plan rotować zabawki. Aktualnie stoją na nim ulubione układanki i lala w walizce marki Lilliputiens, która skradła serce synka. Mam zamiar raz na dwa tygodnie podmieniać rzeczy i sprawdzać, czym aktualnie Gustaw bawi się najchętniej. Zdziwicie się, że nie ma tu żadnych aut? Te przywędrowały do salonu. Razem z klockami, które trzymamy w skrzyneczkach z Jysk lub pudełkach Lego z TkMaxx.
Książek nigdy dość
Książki mamy w każdym pokoju, w różnych miejscach, przy kanapie, na wyspie kuchennej, na parapecie. W pokoju Gustawa od początku były półeczki, które świetnie się sprawdzają, bo w każdej chwili mały może sam sobie wyciągnąć ulubioną pozycję. A słowa „poczytasz mi mamo/tato?” słyszymy kilka razy dziennie.
Dodatki, które nie zagracają
Lubię ładne przedmioty, zwłaszcza które mają wartość sentymentalną, ale staram się nie przesadzić z ich ilością. Uwielbiam plakaty i ilustracje w pokojach dziecięcych i to jest główny element dekoracyjny w pokoju Gustawa. Najbardziej jednak jestem dumna z makatki, którą sama zrobiłam na warsztatach z Marysią z Czułych Tkanek.
Jeśli macie na stanie aktywnego dwulatka, to pewnie wiecie, jak ważny jest dla niego ruch w tym wieku. Nie usiedzi w miejscu, woli pojeździć na rowerku lub hulajnodze, pokopać piłkę lub pobawić się w dorosłe życie typu picie herbaty/kawy razem z mamą lub zrobienie prania z tatą. Czasem niewiele potrzeba, by dziecko było zadowolone, a góra zabawek wcale nie musi być potrzebna. Tego się trzymajmy!
2 komentarze
Podano do łóżka #198: Wywiad z sex coachem i wymysły eko-wariatek
27 października 2019 at 00:11[…] meble. Nie kupowałam niczego nowego, jedynie zmieniliśmy położenie niektórych rzeczy. Czyli Tola Piotrowska z bloga tolala.pl i pokój dwulatka. Mała zajawka niżej, ale idźcie na bloga zobaczyć […]
Patrycja
1 listopada 2021 at 16:01Hej, cudny obraz z kogutem! Gdzie go kupiliście? :)