Od dawna planowałam wnętrzarski wpis, w którym opowiem trochę o naszym mieszkaniu. Co zachwyciło nas w nim od początku, dlaczego się na nie zdecydowaliśmy, co musiało się znaleźć we wnętrzu i oraz co nie do końca nam się sprawdza. Żeby móc podzielić się z Wami doświadczeniem, chciałam tu trochę pomieszkać, a że niedługo minie rok, to dobry czas na pokazanie naszej przestrzeni między kuchnią a salonem. Ale zacznijmy od początku…
Co było istotne przy wyborze mieszkania?
Przy wyborze mieszkania każde z nas miało swoje wymagania. Dla Pawła liczyła się duża przestrzeń dzienna, garaż, okna na trzy strony (a przynajmniej dwie) i możliwość stworzenia garderoby. Ja porzuciłam marzenia o kamienicy (przynajmniej na razie), ale istotna była zieleń za oknem (mamy drzewo!), balkon (mamy dwa) i żeby było jasno. Ciemne mieszkania na parterze lub z oknami od północy odpadały. Mieszkanie, które wybraliśmy było drugim, jakie oglądaliśmy, więc chyba mieliśmy szczęście, a to co zachwyciło nas od razu to jego rozkład. Ma kształt prostokąta, a wejście do niego znajduje się w połowie dłuższego boku i jak się okazało jest to rozwiązanie idealne. Część dzienna jest dość przestronna i znajduje się po lewej stronie od drzwi, a część sypialniano-biurowa jest po prawej. Dziś chciałam się skupić na tym, co po lewej. Pokój Gustawa już Wam kiedyś pokazywałam, a na sypialnię i biuro może jeszcze przyjdzie czas.
Rzeczy, które musiały znaleźć się w wymarzonym mieszkaniu
Przy urządzaniu mieszkania korzystaliśmy z pomocy dziewczyn z pracowni A+A, które odzwierciedliły to, co od dawna siedziało w mojej głowie. Najbardziej cieszy mnie to, gdy ktoś wchodzi do naszego mieszkania i mówi, że jest ono „takie moje”. Zależało mi na nowoczesnym stylu, ale w dość basicowym wydaniu, tak abym dodatkami mogła stworzyć swoją przestrzeń. Chciałam również, żeby mieszkanie było funkcjonalne, dlatego zdecydowaliśmy się na pomoc profesjonalistek, które wiedzą, co się sprawdza, a co niekoniecznie. Jeśli chodzi o wymarzone wnętrze, to wiedziałam, że muszą znaleźć się w nim trzy rzeczy. Lodówka SMEG, która nadaje kuchni klimat i mimo, że jej wnętrze jest totalnie normalne, to jej wygląd sprawia, że jest bardzo dekoracyjna. Kolejny element to złota lampa od Toma Dixona nad stołem w części jadalnej. Marzyła mi się, odkąd ją zobaczyłam kiedyś na Pintereście. A trzecia rzecz to klasyczna drewniana jodełka na podłodze, na którą warto było czekać. Ciekawym rozwiązaniem zaproponowanym przez dziewczyny było pomalowanie niektórych desek na biało, dzięki czemu nie ma drastycznej linii oddzielającej kuchnię od reszty mieszkania. Jednak taka podłoga wymaga częstego sprzątania albo przymykania oko na zabrudzenia. Ja wybieram to drugie ;)
Zabudowana czy otwarta kuchnia?
Od początku pracy nad projektem wiedziałam, że chcę mieć w kuchni kilka otwartych półek. O ile zabudowana kuchnia jest bardziej praktyczna (mniej kurzu, więcej miejsca na rzeczy), to jednak chciałam mieć tak zwaną „wystawkę” z ulubioną porcelaną i łatwy dostęp do ulubionych kubków. Moim zdaniem takie dodatki wyglądają bardzo efektownie. Zdecydowaliśmy się więc na dwie otwarte półki z IKEA, które z czasem chciałabym zamienić na drewniane wersje. Cała kuchnia również została zaprojektowana w IKEA, jedynie blaty były robione na zamówienie. Jeśli chodzi o to, co jest na ścianie, to zamaist płytek zdecydowaliśmy się na marmur. Świetnym rozwiązaniem jest również wyspa, na której jest kilka dodatkowych szafek i cztery otwarte półki na książki, nie tylko kucharskie.
Powyżej zdjęcie tuż po przeprowadzce – jeszcze bez rolet i z mniejszą liczbą rzeczy. Aktualnie na półkach oprócz porcelany są dwa moje zdjęcia ziół (dokładnie Baziółki), które ostatnio wydrukowałam i oprawiłam. Genialnym rozwiązaniem są również zabudowane szafy po lewej stronie. To w nich trzymamy wszelkie szkło i całą spiżarkę. Tak naprawdę dwie szafki na wyspie są nadal wolne, więc mimo braku zabudowanej kuchni udało nam się stworzyć sporo miejsca do przechowywania.
Minimalistyczna część jadalna
W części jadalnej panuje minimalizm. Idealnie jest, gdy na stole stoi tylko wazon z kwiatami, chociaż to zdarza się rzadko, bo ja mam tendencję do wieszania ubrań na krzesłach i stawiania toreb, ale staram się pilnować, a raczej mąż mnie pilnuje, bo on aktualnie jest bardziej tą stroną, która dba o porządek. W rogu stoją książki (wciąż nie mamy półek na nie) i fikus dębolistny, który po długich poszukiwaniach upolowałam w SLOU. Swoją drogą, w tym sklepie znajdziecie wiele pięknych rzeczy i kwiatów, które nadadzą Waszemu mieszkaniu klimat. Bardzo lubię ilustrację przypominającą ukochane morze autorstwa Magdaleny Tyboni. Jeśli chodzi o stół i krzesła to są to stare i odnowione meble. Stół jest od mojej mamy, a krzesła z londyńskiej restauracji znajomych. Zależało mi, by w mieszkaniu znalazło się również kilka staroci, które wraz z nowoczesnym wnętrzem tworzą fajną mieszankę.
Nowoczesny salon z klimatem
W salonie wciąż brakuje nam paru rzeczy. Jego główny element to narożnik Conrad od Sofacompany, który moim zdaniem jest trochę za duży na tę przestrzeń i zastanawiam się nad zmianą na trochę mniejszą kanapę, która stanie pod półką ze zdjęciami i ilustracjami. Aktualnie czekamy na komodę, a wciąż na liście zakupów jest stolik kawowy i dywan. Marzą mi się również półki na książki w systemie modułowym String, ale najpierw musimy dojść do ładu z kanapą. Często dostaję pytania o różowy fotel – nasz jest kupiony na Westwing. Jego przeznaczeniem miał być balkon, ale przez przypadek zadomowił się w środku. Welurowe poduszki, które rozweselają szarość kanapy, są od myMess.
Jakie dodatki w mieszkaniu, by go nie zagracić?
Najlepiej sprawdzające się dodatki to… kwiaty. Tych w domu mamy pod dostatkiem. W każdym tygodniu staram się mieć świeże kwiaty w wazonie, a i tych doniczkowych nam nie brakuje. Chwilowo monstera powędrowała do sypialni, a pieniążki do Gustawa pokoju. Za to korzystamy z uroków wiosny i podziwiając bez, czekamy na piwonie i dalie. Lato pod tym kątem nie rozczarowuje. Na półce, która teoretycznie powinna być nad kanapą znajdują się dodatki, które wyszukuję w małych sklepikach lub na targach i są autorstwa polskich twórców, których staram się wspierać przy każdej możliwej okazji. Ilustracja pierwsza od lewej to dzieło Moniki Rogoży, a kolaż pierwszy od prawej – Aleksandry Morawiak, w środku natomiast są moje zdjęcia. Bardzo lubię złote serce od Kindforms, które wędruje czasem po domu, a drewniane ptaszki zostały wykonane przez Marcina Skalskiego.
Co bym zmieniła w nowym mieszkaniu?
Tak jak już wspominałam, biała podłoga wymaga większej dbałości, ale nie jest to coś, co spędza mi sen z powiek. Aktualnie myślę nad zmianą koloru ściany w kuchni. Ten niebieski odcień zmienia się wraz ze światłem wpadającym do mieszkania i czasem mi się podoba, a czasem myślę, że jest zbyt mocny. Zastanawiam się nad czymś bardziej neutralnym (szarość lub beż?), ale z drugiej strony kusi mnie zgaszona zieleń. Daję sobie czas na przemyślenie tej kwestii. Coś, z czego niewiele korzystamy to duża liczba lamp w mieszkaniu. Zaszaleliśmy z oświetleniem (mój mąż lubi mieć rozpalone wszystkie lampki, a ja wolę jedno lub dwa źródła światła). Myślę, że spokojnie mogliśmy odpuścić kinkiety w salonie, a zamiast nich zdecydować się na jakąś piękną stojącą lampę. Może kiedyś… Mimo wszystko cieszę się, że udało nam się stworzyć przestrzeń, w której uwielbiamy spędzać czas i doceniamy każdy metr tego mieszkania. To cudowne uczucie, być u siebie.
A jakie są Wasze ulubione wnętrza? W klimacie z lat 50. czy bardziej skandynawski minimalizm? A może eklektycznie i boho? Mam wrażenie, że teraz można połączyć wszystko, a i tak będzie piękne. U nas minimalistyczny misz-masz z przytulnymi dodatkami sprawdza się znakomicie. Jak myślicie?
16 komentarzy
kanusia
2 maja 2018 at 22:19Ja jestem fanką Waszego mieszkania od pierwszych kadrów :) Czy w kuchni to też parkiet? Jaki orientacyjnie był koszt marmuru na ścianie?
tola
20 maja 2018 at 19:53w kuchni jest parkiet pomalowany na biało. a jedna plyta marmurowa to koszt ok 200-300zł za m2.
Beata
14 maja 2019 at 18:12płynne przejście między kuchnią, a częścią dzienną jest genialne, nie ukrywam, że chciałabym się zainspirować, tylko początkowo myślałam o płytkach jednak, bo trochę obawiałam się trwałości farby na parkiecie i jak to w praktyce wygląda. To była jakaś specjalna farba (kompletnie się na tym nie znam :( ? Czy mogłabym zapytać, czy teraz już po dłuższym czasie użytkowania jesteś zadowolona z takiego rozwiązania? Czy ciągłe sprzątanie, nie pozostawiło śladów, nie spowodowało ścierania?
tola
20 maja 2019 at 18:16hej Beata, trwałość farby jest okej. chyba że mój syn rzuca garnkami, to są tego efekty :D ale mam na to duży luz. jestem zadowolona, ale jeśli ktoś lubi mieć wiecznie czystą podłogę, to musi sprzątać codziennie.. ja odkurzam co drugi, trzeci dzień, ale myję dość rzadko ;)
Marzena
2 maja 2018 at 22:38Oj tak sprawdza się! W mieszkaniu panuje taki klimat, że trudno je opuścić:)
Sylwia
3 maja 2018 at 17:38Proszę powiedz gdzie mogę zdobyć te czarne etykietki na sloikach bardzie efektownie i oryginalnie wyglądają
tola
20 maja 2018 at 19:53to jest wytłaczarka kupowana na allegro :)
Babcia Gawędziarka
9 maja 2018 at 11:44Jejku, wspaniałe jest to Twoje mieszkanie, zakochałam się! <3
Mnie najbardziej podoba się połączenie lat 50. ze stylem boho.
Pozdrawiam ciepło!
Jess
15 czerwca 2018 at 00:03Mieszaknie jest urocze, bardzo klimatyczne!
Tola powiedz przoszę co to za odcień tego pięknego turkusu/ błękitu cieżko go nazwać jest bajeczny! Szukam właśnie czegoś takiego.
tola
29 czerwca 2018 at 15:21niestety zupełnie nie pamiętam, co to za kolor. on na żywo jest bardziej niebieski.
Aneta
26 września 2018 at 11:32Witaj :-)
Zachwyciło mnie Wasze mieszkanko, taki tu spokój i równowaga…Podziw ! A Twoje zdjęcia ziółek cudowne !!! Czy można je gdzieś dostać ?
tola
24 października 2018 at 10:36hej, ja właśnie zmieniłam obrazki w kuchni na inne, więc ziółka mogę oddać :) napisz do mnie maila plis :)
adres mailowy jest w zakładce o mnie :)
Co bym zmieniła po dwóch latach mieszkania? – Tolala
4 sierpnia 2019 at 22:09[…] Jak urządzić nowoczesne mieszkanie z klimatem? […]
Justyna
14 października 2020 at 20:28Tola, Twoje mieszkanie jest dla mnie bardzo inspirujące:) Napisz proszę, gdzie kupiliście Waszą sofę i czy jest wygodna?
tola
16 października 2020 at 10:00jest z Sofacompany i jest bardzo wygodna :)
Justyna
16 października 2020 at 12:00Dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam:)