Im jestem starsza, tym mniejszą wagę przywiązuję do prezentów. Oczywiście uwielbiam sprawiać komuś radość, ale niekoniecznie popieram gorączkową gonitwę za prezentami. Centra handlowe kipiące przedświąteczną atmosferą omijam szerokim łukiem. Wolę wypić z kimś w spokoju kawę i spędzić miło czas, niż otrzymać konkretną rzecz w prezencie. Collect moments, not things – jak to się ładnie mówi. W tym roku poszliśmy o krok do przodu, bo postanowiliśmy zupełnie zrezygnować ze świąt… i wyjechać. Nie będzie choinki ani objadania się przy stole. Będzie za to słońce i czytanie książek na plaży. Kolejny krok to wsłuchanie się w swoje potrzeby, a moje ciało dosadnie mówi mi ostatnio: odpocznij.
Was również zachęcam do pomyślenia o sobie i zadziałania w tym kierunku. Zrobiłam też listę rzeczy, które chętnie zabiorę ze sobą w podróż. Być może znajdziecie tu również coś dla siebie.
1. Sweter na chłodniejsze wieczory, Roboty Ręczne.
2. Bransoletka ze stali, US.
3. Woda perfumowana, Narciso Rodriguez For Her Delicate.
4. Naszyjnik, Anna Ławska.
5. Sukienka no 1, HI-END.
6. Kopertówki, Furla.
7. Album Wounds And Bruises, Kari.
8. Kalendarz na 2014 rok, Pan Kalendarz.
9 komentarzy
Fashionitka
18 grudnia 2013 at 15:13Zestaw Furli mam od roku i uwielbiam – praktyczny i piękny komplet, który sprawdził się w niejednej sytuacji (zaczęłam nawet nosić kopertówki za imprezy) ;) Z pozostałych propozycji poluję też na perfumy – plus za samą piękną butelkę!
Kelly
18 grudnia 2013 at 16:22A ja lubię święta i lubię prezentowy szał – tylko nie w wydaniu sieciówkowo-centrohandlowym, tylko myślenie o tym, jak sprawić jakimś drobiazgiem przyjemność bliskim. 1-4-7- chętnie bym przygarnęła :) W tym roku wśród prezentów mam coś między innymi od Animal Kingdom i mam nadzieję, że obdarowywanej osobie spodoba się równo mocno, jak mi!
Tola
26 grudnia 2013 at 11:40Kasiu, masz rację, sprawianie przyjemności bliskim jest cudowne, ale jak przechodziłam obok galerii handlowych miałam wrażenie, że gdzieś ta przyjemność umyka. za to całym sercem jestem za wspomaganiem polskich produktów i trafionymi prezentami, nie tylko materialnymi ;)
agnieszka
20 grudnia 2013 at 04:26jakos mi się ten tekst nie zgadza, z jednej strony piszesz 'collect moments not things 'a zaraz po tym pokazujesz listę RZECZY które chętnie zabierzesz( nie wiem, czy je już posiadasz czy dopiero byś chciała…), ze sobą…
anyway, popieram wyjazd, jestem gdzieś w połowie tego kroku, świeta coraz mniej mnie dotyczą.
pozdrawiam.
Tola
26 grudnia 2013 at 11:45Rzeczy, które wspominam miały być inspiracją prezentową dla innych :) sama mam je od kilkunastu miesięcy lub od kilku tygodni. Nie da się uciec od rzeczy w 100% – sweter na chłodniejsze wieczory zawsze się przyda :) …ale w tym całym świątecznym szale bardziej cenię obecność i moments, zwłaszcza że czuję, że w naszym domu i tak jest dużo prezentów bez okazji, które oczywiście też sprawiają radość, skoro są prosto z serca.
Drama
23 grudnia 2013 at 00:01Tolu kochana!
Mam nadzieję, że z podróży przywieziesz nie tylko słoneczne wspomnienia, ale i jakieś książkowe przemyślenia do podzielenia się na blogu : ) Brakuje mi twoich książkowych, filmowych i serialowych polecanek. Sporo dobrych rzeczy u ciebie już widywałam, czekam z niecierpliwością na następne : )
Tola
26 grudnia 2013 at 11:47Dziękuję za ten komentarz :) chcę wrócić do pisania o filmach i książkach, na pewno pojawi się coś w Nowym Roku :)
Karolina Szpunar
23 grudnia 2013 at 17:12Płytka KARI jak najbardziej :) Świetna, polska wokalistka i cudowny pomysł na prezent świąteczny!
Tola
26 grudnia 2013 at 11:49Kari jest cudowna, ta płyta idealnie wpasowuje się w mój nastrój :)