They left me speechless. Agathe i Max stworzyli najpiękniejszą uroczystość na świecie. Nie tylko dlatego, że ślub odbył się w mojej ulubionej Starej Oranżerii, ale z powodu pięknych emocji, których nie wstydzili się okazywać sobie nawzajem, swoim rodzinom i przyjaciołom. Po ślubie cywilnym przyszedł czas na plenerowy ślub humanistyczny. Był czas na własne przysięgi i na wspólne wspomnienia. Każda chwila była pełna wdzięczności, a dla mnie jest to największa radość z fotografowania.
1 Comment
Monika
29 sierpnia 2016 at 18:14Piękny ślub i cudowne zdjęcia! :)