Peter i Nick wzięli ślub w Londynie, na najwyższym piętrze słynnego wieżowca The Gherkin. Cekiny, dwóch wspaniałych chłopaków, wielka miłość. Pierwszy czerwca, niedowierzanie, Londyn w upale. Brokat, czułość, autentyczność. Mogłabym tak długo. Ten fotoreportaż ślubny był wyjątkowy. Pod każdym względem. Wśród rodziny i przyjaciół oraz całej rzeszy znajomych przysięgano sobie miłość najczulej, jak to tylko możliwe. Wzruszeniom nie było końca. Zobaczcie sami.
W dniu ślubu udało nam się wyskoczyć na dosłownie 20-minutową sesję portretową. Jestem wielką zwolenniczką portretów tuż po ceremonii, gdy stres już trochę opada – para ma na palcach obrączki i nie może uwierzyć, że to się zadziało. Wychodzą wtedy na wierzch najcudowniejsze emocje.
Pod wieżowcem czekała taksówka, która zawiozła nas pod Tower Bridge. Niestety na miejscu okazało się, że kręcą jakiś film (jak to w Londynie…) i po 10 minutach poproszono nas o zaprzestanie zdjęć. Nie stresują mnie takie sytuacje, bo wiem, że nie potrzeba wiele, by te ślubne portrety miały swoją magię. Wykorzystaliśmy dany nam czas, by po chwili wrócić do taksówki i ominąć londyńskie korki, bo goście już czekali na chłopaków z kieliszkami szampana i przeróżnymi niespodziankami.
Ślub z widokiem na Londyn i impreza pełna przeróżnych atrakcji. Przemowy, dedykacje, piosenki śpiewane prosto z serca. Potoki łez i wzruszenia. Nieustanny zachwyt nad tymi chłopakami. Z jeden strony nie mogłam uwierzyć, że to ja jestem tam z nimi, a z drugiej próbowałam chłonąć każdą chwilę i każdą kolejną atrakcję. Występy gwiazd, celebrytów, a przede wszystkim szczerość i autentyczność pełna emocji sprawiły, że był to wyjątkowy dzień. Wieczór też należał do nich. Bawili się najlepiej na świecie!
TU ZNAJDZIESZ WIĘCEJ MOICH FOTOREPORTAŻY ŚLUBNYCH >>
Jak Wam się podoba ten fotoreportaż ślubny? To mój pierwszy ślub w Londynie i było to dla mnie coś wyjątkowego. Do zapamiętania na całe życie.
No Comments