Do Krakowa lubię wracać o każdej porze roku. Tym razem późna zeszłoroczna jesień, początek grudnia 2012. Jeszcze bez śniegu, ale już mroźnie. Nastawiam się na tę trudną porę roku miłymi analogowymi zdjęciami. Może w tym roku też uda nam się złapać parę słonecznych promieni w Małopolsce. Kraków to moje miasto-odskocznia. Trzy godziny stąd i czuję, jak zmienia się perspektywa. Wracam pełna inspiracji. A Wy, macie takie swoje miasta?
Fotografia• Podróże
My stepping stone
Previous Post
Przekleństwa niewinności
Next Post
Top of the lake
12 komentarzy
Olimpia
19 września 2013 at 21:52wow, nie dość, że kraków, to jeszcze analogowy, mrrr :))
Kinomaszyna
19 września 2013 at 22:36o tak, ja też uwielbiam wracać na krótkie chwile do Krakowa!
spędzę tam najbliższą sobotę i niesamowicie się cieszę.
Ale kocham też moją rodzinną Jelenią Górę, to do niej powracam po wytchnienie.
Anonymous
19 września 2013 at 23:11świetne. analogowe zdjęcia to jest to… niesamowite. Kraków bardzo.
a dla mnie Warszawa też jest taką odskocznią, co ciekawe. i Kraków właśnie. i góry wszelkie. <3
ciasteczko
Corina Nika
20 września 2013 at 06:37Wonderful pictures, love how vintage they look and with so much character
Kulturalna Dolina
20 września 2013 at 07:10Boże, jakie cudowne zdjęcia, jak Ty to robisz? Jesteś samoukiem? Całe życie mi się wydawało że w taką grudniową pogodę, gdzie jeszcze nie spadł śnieg, jest brzydko, szaro, ponuro i mokro. Udało Ci się wydobyć z niektórych z nich taką ciepłą atmosferę, jakbyś była tam o wschodzie słońca. A te zdjecia utrzymane w szarości wyglądają, jakby były zrobione w innym wieku. Naprawdę podziwiam takiego talentu.
I nigdy nie byłam w Krakowie, muszę to nadrobić :)
Hanna Ogon
20 września 2013 at 11:22Hm… trudno mi powiedzieć jakie miasto mnie inspiruje. Z pewnością w jakiś sposób są to te miasta, z którymi wiążę jakieś silne wspomnienia :)
Piekne zdjęcia ;)
Kulturalnie Po Godzinach
20 września 2013 at 18:43Kraków ma wyjątkowy klimat. Lubię tam wracać. A te zdjęcia przypomniały mi, że najwyższa pora znów się tam wybrać :)
Esa Czyta
20 września 2013 at 21:10Uwielbiam Kraków <3 A że na dodatek mam przyjemność studiować w tym mieście, potwierdzam - wszystko, co zostało uwiecznione na tych zdjęciach naprawdę jest takie cudne i niesamowite :)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
alicjamakeup.pl
21 września 2013 at 13:50Przepiękne. Jeszcze miesiąc i będę tam i ja.
folje
21 września 2013 at 22:01studiowałam w krakowie, mieszkałam tam 5 lat i szczerze nie znoszę tego miasta :)
moją odskocznią są: przede wszystkim wrocław (prawie rodzinny ;)) i całe czechy.
ale zdjęcie z książkami na parapecie bardzo ładne!
aboutwhatwomenlove
23 września 2013 at 20:39wspaniałe zdjęcia!
dlugadrogadodomu
3 października 2013 at 09:55Moim też jest (a może raczej był) Kraków. Z Poznania jednak to droga przez mękę się tam dostać i zwyczajny weekend nie starcza. Kiedy byłam studentką, dwa razy do roku obowiązkowo tam jechałam. Od kiedy jestem proletariuszką, byłam dwa razy (czyli średnia spadła mi poniżej 1 w roku) i na pewno nie zanosi się na tak regularne odwiedziny.