Lubię patrzeć, jak maluchy, które fotografowałam od małego (a dokładnie od ich obecności w brzuchu) rosną na oczach mojego aparatu. Już podczas poprzedniej sesji z Misią dostałam zamówienie od jej mamy na jesienne zdjęcia. Pogodę miałyśmy idealną. Ciepłe słońce, tona liści, które były największą atrakcją i obecność mamy, która na każdym kroku jest niezastąpiona. Dobrze mieć takie cudowne modelki.
Fotografia• Sesja rodzinna
Misia – sesja jesienna
Previous Post
Nad Jeziorem Bohinj
1 Comment
Jag
17 października 2014 at 10:09Wszystkie zdjęcia piękne, ale 5 od końca – magiczne! Super sesja, Tola!