Tola Piotrowska
Inspiracje Kosmetyki

Pielęgnacja twarzy i kolorówka

Nie wiem, czy to kwestia dorosłości, ale od dłuższego czasu większą przyjemność sprawia mi kupowanie kosmetyków niż ubrań. Przede wszystkim zajmuje mi to o wiele mniej czasu, a i radość bezcenna, gdy znajduję ulubieńców, którzy przyczyniają się do poprawy wyglądu mojej skóry, a ta jest raczej mieszana, z tendencją do przesuszania i długo nie mogłam znaleźć odpowiednich kosmetyków, które odpowiednio ją nawilżą i zmniejszą widoczność porów. Praktykuję umiar we wszystkim, co robię, więc i w tej kwestii nie używam tony kremów, ale wydaje mi się, że na ten czas mam wszystko, co niezbędne.

kosmetyki-5

PIELĘGNACJA TWARZY RANO

  • Obagi – serum z witaminą C – to najlepsze serum, jakie miałam. Wchłania się natychmiastowo i nie zostawia tłustej warstwy. Jest pod tym względem dużo lepszy niż Flavo-C i ciut lepszy niż krem wodny z witaminą C marki It’s skin. Ważne, by serum przechowywać szczelnie zamknięte i z dala od światła.
  • Kiehl’s – Ultra Light Daily UV Defense SPF 50 – tak jak w nazwie, filtr jest ultra lekki i nie pozostawia żadnego białego filmu. Bez zapachu, bez tłuszczu, nie zapycha. Najlepszy jak dotąd.
  • Nature’s Gate – Have a Vine Day – dobry nawilżacz o specyficznej lekkiej (trochę piankowej) konsystencji, z amino-peptydami i winem (nie tylko w nazwie ;). Podoba mi się to, że jest naturalny, nie kosztuje super dużo, a bardzo dobrze moja skóra po nim wygląda.

PIELĘGNACJA TWARZY WIECZOREM

  • Bioderma – Sensibio H2O – to już klasyk. Używam go na zmianę z tym z Avene. Po usunięciu pierwszej warstwy makijażu, oczyszczam skórę olejkiem lub żelem do mycia. Aktualnie – żelem tymiankowym z Sylveco, ale nie odpowiada mi w 100%, więc będę szukać czegoś innego. Żadne mleczka nie wchodzą w grę, a od jakiegoś czasu myślę o oleju z Bobby Brown. Kiedyś lubiłam bardzo oczyszczanie ściereczką muślinową preparatem Liz Earle. Być może do niego wrócę. Jeśli macie coś myjącego do polecenia, dajcie znać!
  • Kiehl’s Rare Earth Deep Pore Daily Cleanser – raz na dwa, trzy dni myję twarz tym oczyszczająco-peelingującym żelem i właśnie kończę pierwsze opakowanie. Na pewno kupię kolejne, bo dobrze oczyszcza pory i nie wysusza twarzy.
  • Ministerstwo Dobrego Mydła – hydrolat różany – to mój ulubiony produkt tej marki. Uwielbiam ich mydła (ogórkowe i nagietkowe najlepsze), uwielbiałam olejek śliwkowy, którego używałam na noc pod krem, a teraz uwielbiam ten hydrolat. Przepięknie pachnie, jest delikatny i świetnie odświeża twarz.
  • Kiehl’s – Midnight Recovery Concentrate – kolejny kultowy kosmetyk, zawierający m.in. olejek lawendowy. Jedno opakowanie starcza na co najmniej pół roku. Bez zapychania i ostrych zapachów. Fajne nawilżenie, czasami nie potrzebowałam już nawet kremu.
  • Nature’s Gate – Oh What a Night – z tej samej serii co krem na dzień. Przepięknie pachnie orzechami, a po nocy z tym kremem moja skóra jest świeża i dobrze nawilżona. Oraz osobom z marketingu Nature’s Gate należy się nagroda za oryginalne nazwy!

kosmetyki-7kosmetyki-2

KOLORÓWKA

  • YSL – Fusion Ink Foundation – nigdy wcześniej nie miałam tak lekkiego, aksamitnego podkładu, który nie tworzyłby efektu maski i był niewyczuwalny, a jednocześnie zakrywał to, co powinien. Kilka lat temu lubiłam podkłady bardziej kryjące (Double Wear Light przed długi czas był moim ulubieńcem), ale teraz wolę aksamitne wykończenie.
  • Chanel – Poudre Universelle Compacte – transparentny puder, delikatnie matujący. Skóra nadal odbija światło i to mi się w nim najbardziej podoba. Starcza na bardzo długo. Mam już go ponad pół roku i na pewno przeżyje jeszcze drugie tyle.
  • Smashbox – Step By Step Contour Kit – zestaw do konturowania mam od roku, używam codziennie i nie wyobrażam sobie codziennego makijażu bez tego tria. Porzuciłam róż na rzecz tego zestawu. Cień do konturowania bez żadnych drobinek, matowy bronzer i rozświetlacz dobrze się uzupełniają.
  • Urban Decay – Naked2 Basics – do niedawna bardzo rzadko używałam cieni, żeby nie powiedzieć, że wcale, ale ta basicowa paletka w odcieniach beżów i brązów idealnie podkreśla oko. Cienie są kremowe i mocno napigmentowane, przez co bardzo trwałe.
  • Bobby Brown – Long Wear Gel Eyeliner – to odkrycie ostatnich miesięcy. Nigdy nie umiałam zrobić idealnej kreski, ale dzięki temu eye-linerowi w żelu udaje mi się namalować ją lekko rozmazaną, w stylu smoky eye, czyli taką, jak najbardziej lubię. Długo się utrzymuje i pięknie wygląda.
  • Bobby Brown – Natural Brow Shaper – lubię ten kosmetyk za to, że dobrze maluje moje cienkie, rzadkie i jasne brwi, a przy tym wygląda bardzo naturalnie.

kosmetyki-4

PĘDZLE

Wcześniej nie przykładałam wagi do sposobu nakładania kosmetyków. Z reguły działo się to palcami (pomijając pędzel do pudru lub bronzera), ale odkąd zaczęłam używać pędzli ZOEVA, zupełnie się w nich zakochałam. Pędzel do podkładu (numer 102 / silk finish) jest genialny. Być może to też kwestia samego podkładu, ale razem tworzą niezastąpiony duet. Niestety poprzez nakładanie pędzlem zużywa się trochę więcej kosmetyku, ale efekt jest wart zachodu.

kosmetyki-6

LAKIERY DO PAZNOKCI

Od kilku lat jestem wierna marce Essie i to w kierunku jej półki stawiam pierwsze kroki, gdy marzy mi się nowy odcień na paznokciach. Do ulubieńców należy Sand Tropez – przepiękny odcień beżu, który wraz z top coatem Nailteka potrafi trzymać się na paznokciach równy tydzień. Bardzo lubię szarość Formula X o nazwie Extraordinary, ale trwałość tych lakierów nie jest aż tak dobra, a cena wywołuje zawrót głowy. Na szczęście z kosmetykami jest tak, że często są w jakiejś promocji i dzięki temu bardzo rzadko zdarza mi się kupić coś za pełną cenę.

A Wy, jakie kosmetyki lubicie najbardziej? Co się sprawdza, a czego lepiej unikać? U mnie w kosmetyczce brakuje korektora pod oczy i dobrego różu. Chętnie przygarnę dobry żel do oczyszczania twarzy. Dajcie znać, jeśli coś wpadnie Wam w oko!

You Might Also Like...

6 komentarzy

  • Reply
    Kasia
    21 lutego 2016 at 14:53

    Ja ostatnio zabujałam się w glinkach i zastanawiam się, jaką rację bytu mają wszelkie inne maseczki. Marokańska glinka Ghassoul i francuska zielona stosowane co drugi dzień ratują moją skłonną do niespodzianek cerę – nie używałam (poza kwasami) nic lepszego niż to (ale ja mam cerę wysoko problematyczną w najdosłowniejszym tego słowa pryszczatym znaczeniu).
    Jakiś czas temu odkryłam, żeby nie maziać oczu wacikiem przy demakijażu i używałam najpierw czystego olejku jojoba, potem żelu-kremu Nuxe’a (Nuxe, Gel Demaquillant Fondant aux Petales des Roses), ale po trzech opakowaniach się poddałam – kiepsko zmywa nawet niewodoodporny tusz do rzęs (twarz maluję podkładem mineralnym, który nie opiera się wodzie, więc tutaj akurat się sprawdzał). Przed wczoraj kupiłam sławny olejek z Resibo (http://resibo.pl/produkt/2/olejek-do-demakijazu) i jestem go bardzo ciekawa, ale nie mam na razie własnego zdania.
    Po latach szukania odpowiedniego różu cieszę się moim ideałem – MAC w odcieniu Well Dressed – satynowy, bez drobinek, RÓŻOWY. Szukam jeszcze jakiegoś w kremie.

    • Reply
      tola
      22 lutego 2016 at 12:27

      Tę glinkę marokańską pamiętam, że przywoziłam z podróży, ale ja nie jestem fanką masek na twarzy. Za to właśnie oleje bardzo lubię i też jestem ciekawa tego resibo.
      Za polecenie różu bardzo dziękuję! :)

  • Reply
    Annaaa
    23 lutego 2016 at 22:54

    Czytając ten artykuł jakbym robiła przegląd swojej kosmetyczki…. Również mam cerę mieszana. Polecam żel do mycia twarzy lovera z wyciągiem z miłorząbu japonskiego. Pory świetnie ściąga Activ serum is clinical… Stosuje raz na dwa dni dziala świetnie. Do tego poleca na dzień krem Selvert z witamina C, na noc krem Princess regeneracja. To moje ulubione kosmetyki

  • Reply
    Domi
    26 lutego 2016 at 12:48

    Ja lubie bardzo pielęgnacyjne polskie kosmetyki Sylveco (uzaleznienie od ich balsamu myjacego do włosów), swietny tez jest tonik firmy Purite, organiczny. Z kolorówki to kiedys za lepszych czasów lubiłam Bobbi Brown (ich cienie w kremie-cudo) i Lancome (tusze!) ale teraz z racji mniejszych dochodów zmieniłam je na polskie Bell (podkłady, tusze, lakiery). Lubie też Maybelline i lakiery Wibo.

  • Reply
    Domi
    26 lutego 2016 at 12:50

    A co do różu to polecam słynny Orgasm z Narsa. I nieodmiennie róże Bourjois (ach te pudełko i zapach:)

  • Reply
    #holiday16, SIMPLE PLEASURES – DALEKO OD WIATRU
    9 lipca 2016 at 18:08

    […] Tola – jej wykształcenie to moje marzenie (nie żart, nie żart!). A tak poza tym…przezdolna babeczka […]

Leave a Reply