Tola Piotrowska
Kuchnia Podróże Węgry

gerlóczy kávéház

kuchnia węgierska nie kojarzyła mi się z wieloma potrawami. zwłaszcza wegetariańskimi, a przeważnie takie jadam na wakacjach. tym razem jednak złamałam swoje postanowienie. zupa gulaszowa z wołowiną, warzywami i kluskami to danie zamówione przez k., ale po spróbowaniu, miną proszącego kota ubłagałam go, aby się ze mną podzielił. gdzie takie pyszności? w gerlóczy kávéház. restauracja, kawiarnia i hotel w jednym. usytuowane na skraju dwóch ulic. przechodząc obok, na myśl przychodzi jedno słowo: francja. trafiłam tam zachęcona słowami mimi. i z pewnością jeszcze tam wrócimy. zdecydowanie najlepsza kawiarnio-restauracja, jaką udało nam się odwiedzić w budapeszcie.

wyżej wspomniana zupa gulaszowa, niebo w gębie!

ja zamówiłam sałatkę z awokado i chrupiącymi ravioli nadziewanymi.. czymś niezidentyfikowanym. coś serowego? o dziwo, nie mogłam rozpoznać smaku, ale było całkiem dobre.


tarta cytrynowa, która wyglądała i smakowała obłędnie.

na koniec przesłanie od milana kundery.





gerlóczy kávéház
1052 budapest, v. gerlóczy u. 1.

You Might Also Like...

11 komentarzy

  • Reply
    Mimi
    10 września 2012 at 07:03

    Przepiękne zdjęcia zrobiłaś. Och! Jak ja bardzo lubię to miejsce. I nawet „nasz” kelner się załapał.
    Ich zupę gulaszowa – uwielbiam, chociaż mięsa prawie nie jadam. No i lemon torta :-)
    Dziękuję za piękne zdjęcia. Od rana poleciałam w marzenia…
    A motto M. Kundery jest świetne!
    :-)
    Dobrego tygodnia!

    • Reply
      tola
      10 września 2012 at 07:55

      „wasz” kelner, a to przypadek! :) cieszę się, że mogłam spowodować u Ciebie uśmiech :) i dziękuję za miłe słowa!
      a obiektyw to 50mm, f/1.4. niestety szeroki kąt to nie jest, ale udało mi się uchwycić to, co chciałam :)

  • Reply
    Mimi
    10 września 2012 at 07:06

    Tola, jaki Ty masz obiektyw? Jeśli mogę zapytać. Dawno nie widziałam tak świetnych zdjęć.
    Jeszcze raz buźka :*

  • Reply
    unpluggetive
    10 września 2012 at 09:05

    Gulaszowa i tarta cytrynowa – na samą myśl burczy mi w brzuchu, choć nie jestem głodna.
    Jeśli kiedyś zawitam do Budapesztu, odszukam to miejsce :-)

  • Reply
    Who needs Chanel?
    10 września 2012 at 17:21

    Świetne zdjęcia! :)

    Zapraszam do mnie
    http://whoneedschanel.blogspot.com/

  • Reply
    małgorzata
    10 września 2012 at 19:50

    taaak lubię patrzeć na Twoje zdjęcia! a gulaszowa mniami :)

  • Reply
    Czmiel
    11 września 2012 at 17:45

    mi się kuchnia węgierska z gulaszem kojarzy. i plackami węgierskimi ;D
    piękne zdjęcia! dodaję do obserwowanych i jeszcze tu wrócę przejrzeć pozostałe posty!
    pozdrawiam:)

  • Reply
    mowa liter
    12 września 2012 at 09:48

    Tolu, pewnie nie napiszę nic nowego, ale jestem oczarowana Twoimi zdjęciami z Budapesztu. Sama miałam jechać do tego miasta w sierpniu, ale niestety podróż nie wyszła z kilku niezależnych ode mnie powodów. Mimo tego mam nadzieję, że kiedyś jeszcze uda mi się zobaczyć ten zdumiewający kraj i zjeść coś w opisanej przez Ciebie restauracji.
    Swoją drogą, węgierski to naprawdę dziwnie brzmiący język;)
    Pozdrawiam serdecznie!

  • Reply
    pink-pocket
    15 września 2012 at 16:03

    Przepiękne zdjęcia, ale mam ochotę na tą tartę- zjadłabym ją w mgnieniu oka :D

  • Reply
    hannah.leah
    16 września 2012 at 14:42

    a langosza próbowali ;)?

    • Reply
      tola
      17 września 2012 at 22:16

      nie spróbowali w końcu :D

Leave a Reply